Zaczęłam od jedzenia. Przez pół roku zmieniałam swoje nawyki żywieniowe. Nauczyłam się od nowa gotować, smakować, czuć. Po trzech miesiącach na zapach chipsów robiło mi się niedobrze, alkohol powodował niestrawność, mięso śmierdziało. Po trzech miesiącach trzęsłam się z radości na widok świeżo wyciśniętego o poranku soku marchewkowego. Zmiana nie przyszła łatwo. O nie… Tak naprawdę musiałam motywować sama siebie. Nikt inny mi w tym nie pomagał. Każdego dnia czy mi się chciało czy nie, wiedziałam, że to, co jem ma znaczenie, że w zależności od tego, co zjem, tak się też będę czuła, że taką energię jaką dam ciału, taką będzie